wtorek, 31 marca 2015

OCZAMI CLARY

Powoli, bardzo powili powracałam do rzeczywistości. Nie pamiętam za bardzo co się wydarzyło. Jestem w jakimś łóżku i ktoś trzyma mnie za rękę. Jest mi za ciepło. Próbuje wyrwać dłoń. Nie mogę. Jak bym była przyklejona…musze otworzyć powieki…dowiedzieć się co się stało i co to ma znaczyć.
-Halo, jest tu ktoś?-pytam
-Tak, ja jestem.
-Nie, nie, nie tylko nie ty!
-Cóż, jeszcze nikt tak na mnie nie reagował. Mam się czuć urażony? Tak na marginesie jestem Jace, a ty Clary prawda?
-No wiesz, raczej nie piernik. Każdy wie, ze jestem Clary Morgenstern. A to oznacza, że masz się ode mnie ODCZEPIĆ.
-A na nazwisko mam Herondale. Mówi ci to coś?- ten idiota nie daje za wygraną
-Możesz mieć nawet na nazwisko Burak z ziemniakami. Nie obchodzi mnie to- jeszcze trochę i za siebie nie odpowiadam. Co on tu robi?- Powiedz mi, co tutaj robisz?
-Hmn. Jak to wytłumaczyć, żebyś nie uciekła?-Czuję sarkazm- Choć to będzie dość trudne, zważywszy na to, że jesteśmy na siebie wskazani, dopóki nie znajdą czaru aby nas od siebie uwolnić. A właściwie naszych rąk. Ps. Tylko nie zaczynaj wrzeszczeć. Jesteśmy ze sobą złączeni, ale tylko ręce. Tak na marginesie masz strasznie miękkie dłonie…
-Jak to złączeni?! Co ty wygadujesz?! I w tej chwili puść moją dłoń, bo nie wiem co ci zrobię…-chciałam wyrwać dłoń. Rzeczywiście nie da się- Nie da się, nie da się, nie da się!!!! Aaaaa! Puść mnie, puść mnie… za jakie grzechy? Alec, Isabell!-wydarłam się ile sił w płucach. Nie chce tak żyć, z nim za rękę
-Na Anioła co się z tobą dzieje? Czy nikt nigdy nie trzymał cię za dłoń? Masz jakieś złe wspomnienia? Czy jesteś po prostu stuknięta? A może wszystko naraz?
-Powiedz jeszcze raz, że jestem stuknięta a nie dożyjesz następnej godziny-wysyczałam
-Haha, już się boje takiej małej, stukniętej, rudej wiewiórki…
Wyciągnęłam z spod poduszki sztylet i przyłożyłam idiotowi do tchawicy.
-Jak już zdążyłam wcześniej uprzedzić, teraz mam zamiar cię unieszkodliwić i ten twój cięty języczek.
- Młoda damo, jest wiele rzeczy, które chce żebyś mi zrobiła. Ale to co wymieniłaś, akurat nie znajdują się na liście. Więc co powiesz…na małe buzi, buzi?- i zrobił dziubek. Och, ale bym mu chciała skwasić tą twarzyczkę.
-Młody Herondale, jest wiele rzeczy, które chcę ci zrobić. Ale to co powiedziałeś, akurat nie znajduje się na liście. Więc co powiesz…na…
-Wydaje mi się czy mi właśnie odmówiłaś? Żadna tego jeszcze nie zrobiła- w jego oczach było widać podniecenie, żądze aby mnie posiąść i nie dowierzanie.
-Acham, miło cię zaskoczyć- Powiedziałam lekko drwiąco
Kiedy znowu na mnie spojrzał zatkało mnie. Szybko usiadł i się na mnie położył. Teraz zauważyłam ze ma prawą dłoń w gipsie.
-Czemu się na mnie położyłeś i co ci się stało?- spytałam zmartwiona. Ja zmartwiona, och, czemu mnie to interesuje? Okej to, że się zapytałam czemu na mnie leży było głupie. Ale ciekawi mnie jego ręka.
-Po pierwsze, leże na tobie bo mam zamiar cię pocałować- nieco się nachylił. Czy ja nie powinnam go odepchnąć?- a po drugie, ręka złamana od upadku. Twój brat był tak łaskawy, że ciebie złapał kiedy spadaliśmy, ale mnie dał upaść i w ten sposób złamałem rękę. Zresztą i tak dość mocno się odbiłem od tej podłogi- jeszcze bardziej się nachylił dzieliły nas tylko milimetry czułam jego oddech na swojej twarzy. Już miał mnie pocałować, kiedy ktoś wszedł do pokoju. Jace stracił równowagę i upadł na mnie. Tym samym uderzył czołem o moje.
-Kurde aleś ty nie ogarnięty i zejdź ze mnie w tej chwili!-odepchnęłam go mocno. Kiedy już ze mnie zszedł zobaczyłam Aleca. Był zły i wyglądał na zranionego. Nie, tylko nie to…
-Herondale jesteś dupkiem do potęgi- powiedział Al. I podszedł do niego, po czym przyłożył mu pięścią w twarz.
-Ał- powiedziałam- Czemu mnie to zabolało?


Heja:) Wiem, że pisze krótkie opowiadanka:) no cóż... nwm czy w tym tygodniu dam jeszcze nowy rozdział bo od jutra do poniedziałku nie ma mnie w domu jadę do wujka. Nwm tez czy będzie tam Internet jeżeli tak to co wkleję, jeśli nie będziecie musieli poczekać tydzień;( mam nadzieje ze wam się podobał rozdział i piszcie co myślicie:) do usłyszenia....

niedziela, 29 marca 2015

OCZAMI CLARY
Już miałam wtargnąć na obcy teren, kiedy jakaś ręka mnie powtrzymała. Czułam mocny uścisk na ramieniu.
- Clary? Czy to ty?- Słysząc znajomy i dobrze mi znany głoś, powoli i z wielką nadzieją spojrzałam na niego. Tak. To na pewno on…
-Alec?
-Nie wieżę, to naprawdę ty!- powiedział
- Och, Al. Tak tęskniłam!- i mocno się do niego przytuliłam, a on bez żadnego oporu mnie przygarnął i jeszcze mocniej objął. Cała złość na brata minęła i zauroczenie złoto włosym chłopakiem. Lekko się uśmiechnęłam na znajmy zapach drzewa sandałowego.
- Będziemy…- powiedział Alec, a ja mu przerwałam przypominając co chce powiedzieć.
-Razem…
-Na…- i nagle dołączyła się do nas Izabell. Ją też mocno przygarnął.
-Zawsze…- dokończyliśmy razem.
Ze szczęścia razem z Izz zaczęłyśmy szlochać Alecowi w czarny strój bojowy, nie przejmując się widowiskiem jakie robimy i tym jak głupio to wyglądało.

OCZAMI TIMA
-Nie no proszę was. Co to ma znaczyć? Czemu oni się znają?- zapytałem chyba sam siebie bo długo nie dostałem żadnej odpowiedzi. Na dodatek Sebastian i ten chłoptaś przestali ze sobą walczyć i też oglądali tę dziwną scenę, jaka się rozgrywała na oczach wszystkich. A już myślałem, że załatwi tego nowego, i że będę miał o jednego rywala mniej. Ugh…- Wydaje mi się czy Clary płacze?
-Może dlatego, ze to spotkanie po latach rozłąki- powiedziała Delewa(moja matka).
- Skąd to możesz wiedzieć? Tak w ogóle, nie podoba mi się to przedstawienie.
-Tim! Zamknij się choć raz i zobacz co się dzieje!
Popatrzyłem i to co zobaczyłem w prawiło mnie w nie mały szok. Gdyby nie to, że się opierałem o reguły z książkami, na pewno bym upadł tym podmuchem i olśniewającym blaskiem, który …
-A to? Co…to…ma…znaczyć?!- wywrzeszczałem kiedy już trochę to coś osłabło.
-Nie mam pojęcia!- powiedzieli wszyscy chórem. Większość właśnie próbowała wstać po upadku. Mojego ojca wydmuchało, aż na sam koniec pomieszczenia przy drzwiach. A widok, który ujrzałem mnie przeraził…

OCZAMI ISABELL
-Clary, coś tak dziwnie promieniujesz – powiedziałam z lękiem na nią spoglądając i powoli się od niej oddalając.
-Clary? Ej co się dzieje?- zapytał Alec
- Nie wiem, ale lepiej uciekajcie!-powiedziała i w tym momencie zdarzyło się wiele akcji jednocześnie…
Kiedy Clary zaczęła wrzeszczeć mój brat jej dotknął i mocno syknął z bólem, który go przeszył. Pociągnęłam go szybko upadając niedaleko naszej Clary na podłogę i oglądając wszystko z dołu. Ten spektakl był przerażający. Popatrzyłam za siebie i zobaczyłam jak Seba i Jace biegną do niej, aby temu zaradzić. Jace był szybszy. Nawet od Sebastiana. Dopadła go adrenalina. Aż ciężko za nim nadążyć spojrzeniem. Zeskoczył z biurka i przeskakując kanapę, jednym zwinnym ruchem złapał Rudą unoszącą się w powietrzu, próbując ją ściągnąć. Czemu się nie sparzył? I w tej samej chwili wybuchli. Matko wybuchli jak petardy, które znalazły się w złym miejscu o złej porze. Podpalone przez nieznanego autora, przeszywając hukiem i bolesnym paraliżem całe moje ciało. Nie mogłam się ruszać. Nawet nie wiem czy przypadkiem już nie oślepłam, bo to jak patrzenie w słońce podczas zaćmienia. Bez żadnego zabezpieczenia…

OCZAMI CLARY
Wybuchłam, umarłam? Co się ze mną dzieje? Matko, proszę niech to przestanie…-Aaaaa! Pomocy!- Wydarłam się resztkami sił. Czułam jak coś mnie pochłania, czułam ból na całej powierzchni mojego ciała i to, że gdzieś, coś mocno mnie objęło. Jednocześnie czułam spokój i bezpieczeństwo. Co to ma znaczyć?- Proszę puść mnie!- powiedziałam do kogoś, to mnie trzymał.
-Nie mogę!- (powiedział Jace)
-Czemu?!
-Jakby to powiedzieć?! Chyba się do ciebie przykleiłem i całkiem mi tu dobrze!
-Jesteś pieprznięty!- od krzyczałam, co ten idiota sobie myślał- Aaa!- Znowu poczułam ten ból. Czułam, że coś przeszywa moje ciało jak strzała, piętrzenie na nadgarstku i wydaje mi się, że chłopak też… kiedy już całkiem opadłam z sił i powoli spadałam, ostatnie co przykuło moją uwagę to chrzęk łamanej kości. Chyba nie mojej…i odpłynęłam, w świetle ciemności…

Wyglądzik naszych bohaterów:)

WYGLĄD ZEWNĘTRZNY NASZYCH TUTEJSZYCH
BOHATERÓWCLARY- 162 WZROSTU, 16 LAT, ZIELONE OCZY, WŁOSY DO SZYJI-KRĘCONE RUDE LOKI Z CZARNĄ PASEMKA Z BOKU. KOCHA CZERŃ I CZERWIEŃ. (SIOSTRA SEBY)…

Seba- 187 WZROSTU, 19 LAT, NIEBIESKIE OCZY, WŁOSY KRÓTKIE, BIAŁE. ULUBIONY KOLOR CZARNY I GRANATOWY. (BRAT CLARY)…

JACE- 184 WZROSTU, 18 LAT, ZŁOTE OCZY, WŁOSY BLOND. ULUBIONY KOLOR CZARNY…

KAJA- 170 WZROSTU, 15 LAT, BRĄZOWE OCZY, WŁOSY BLOND LOKI DO PASA. ULUBIONY KOLOR RÓŻOWY I FIOLETOWY. (KUZYNKA KRYSTIANA)…

TIM- 191 WZROSTU, 17 LAT, BRĄZOWE OCZY, WŁOSY DO SZYJI- NOSI KUCYKA-CZARNE. NIE MA ULUBIONEGO KOLORU. (BRAT ADRI, ZAKOCHANY W CLARY)…

KRYSTIAN- 180,5 WZROSTU, 16 LAT, BRĄZOWE OCZY, WŁOSY BLOND KRĘCONE. ULUBIONY KOLOR BEŻOWY. NOSI OKULARY. (KUZYN KAJI)…

KONSTANTY- 178 WZROSTU, 16 LAT, PIWNE OCZY, JASNO BRĄZOWE WŁOSY. ULUBIONY KOLOR ZIELONY.( ZAKOCHANY W KAJI)…

MICHAŁ- 187 WZROSTU, 17 LAT, CIEMNO BRĄZOWE OCZY, CIEMNY BLONDYN. KOCHA WSZYSTKIE KOLORY. ( JEST B- SEKSUALNY, CZYLI ,,LUBI’’ I CHŁOPAKÓW I DZIEWCZYNY)…

ADRIA-167 WZROSTU, 16 LAT, NIEBIESKIE OCZY, KASZTANOWY BRĄZ WŁOSÓ OBCIĘTA NA CHŁOPAKA. NIE MA ULUBIONEGO KOLORU.(SIOSTRA TIMA)…

PAN JEMS- 192 WZROSTU, 41 LAT, BRĄZOWE OCZY, CZARNE, TROCĘ POSIWIAŁE WŁOSY, LUBI SZKODZKIE SPÓDNICE?TAK WYGODNIEJ? (OD 6 LAT JEST NA WÓZKU INWALIDZKIM, OJCIEC ADRI I TIMA, MĄŻ DELEWY, SZEF INSTYTUTU)…

PANI DELEWA- 178 WZROSTU, 39 LAT, NIEBIESKIE OCZY, CZERWONE, FARBOWANE WŁOSY. ULUBIONY KOLOR CZERWONY. (MATKA ADRI I TIMA, ŻONA JEMSA)…

ALEC, ISABELL ITD. WYGLĄDAJĄ I SA PRAWIE TACY SAMI

Hejka jak tam u was? próbuje pisać mam nadzieję, że nie jest aż tak żle. staram się z tymi odstępami w tekście ale jakoś mi nie wychodzi. bądźcie cierpliwi i tak na serio piszcie wszystko o czym myślicie i co powinnam zmienić lub dodać:)))) czekam na wasze pomysły, uwagi i zachwyty:D

sobota, 28 marca 2015

OCZAMI SEBY -No i oczywiście się zaczyna- powiedziałem sam do siebie. Jestem przyczepiony do sufitu. Mocno wbiłem sztylety na 60 stopni pod kątem abym się nie wyślizgnął. Zostaną dziury po mojej ścieżce, ale to już nie jest aż tak ważne. Mam zamiar ich wszystkich załatwić za jednym zamachem. Najlepiej to od razu zlikwidować. Ha, nawet nie mają cienia szans, żeby ze mną wygrać. Kiedy znowu spojrzałem na dół toczyła się powiedzmy, że ,,zawzięta’’ walka miedzy naszymi (czyli mojej siostry, Timem, Konstantym i Kają bo reszta tylko stała i głupio podziwiała), a nowymi ,,karaluchami’’, zauważyłem jak moja Clary bez problemu pokonuje ciemnowłosą dziewczynę…kopie z pół obrotu…podcina nogi, a po chwili toczenia się po ziemi, przykłada jej nóż pod gardło i wymawia jakieś niesłyszalne słowo pt. ,,PRZEGRAŁAŚ’’. Jak zwykle była z siebie dumna. Już chciałem jej zatriumfować, kiedy zobaczyłem jak od tyłu bierze ją ten kutas… Kurde, oczywiście chwila nie uwagi ze strony Rudej i już jest w przegranej pozycji. Oczywiście w takich momentach JA wkraczam do akcji. Ta walka nosi tytuł ,,Zrównać z ziemią’’… i skoczyłem - Ba bum… OCZAMI JACE’A Wow, zobaczyłem ją. Była ruda, była szybka i zwinna, była skoncentrowana, a ja…ja byłem pod jej urokiem. Nie zauważyła mnie. MNIE! Ale ta precyzja i to, że tak szybko pokonała Isabell…rzadkość. (Wyglądały tak jakby się skądś znały). Może jej wybaczę, kiedy będzie się za mną uganiać? No pewnie, tego sobie nie odpuszczę… Jej sobie nie odpuszczę. Już miałem ją zaatakować od tyłu kiedy nagle coś…albo lepiej ktoś skoczył na mnie. - Ba bum…- powiedział Seba -Kurwa! Co to miało być?!- zapytałem, wstając trochę oszołomiony. Nagle coś mocno mnie kopnęło, a ja wylądowałem na jakimś cholernie twardym biurku. Przy okazji wszystko pofrunęło na ziemie – Nie będę tego później sprzątał- burknąłem. Miałem jeszcze coś dodać kiedy do mnie dotarło w jakiej pozycji się znajduję. – Pieprzę to- i w tej samej chwili ukazał mi się…- Nie, tylko nie ty- I szybko wstałem na równe nogi. - A właśnie, że ja- uśmiechnął się do mnie arogancko i już wiedziałem, że to nie jest zwykła walka. Tylko starcie miedzy odwiecznymi wrogami… OCZAMI CLARY Wiedziałam, że Seba wymyśli coś cholernie nienormalnego, ale żeby tak skakać z sufity z 7 metrów na chłopaka. Szczerze mówiąc dość przystojnego Nefilim. Wiem, że byłam zdekoncentrowana, ale to i tak było nie potrzebne. Lepiej było by, gdyby mi dał szansę na walkę z nim…Wkurzył mnie i to dość ostro. Dlatego wczepie im się do walki jako nieproszony gość i tym mu pokaże swoje niezadowolenie jego głupim zachowaniem…

środa, 25 marca 2015

TAK,NIE, NIE, TAK...

OCZAMI CLARY Wszyscy zebrani i w gotowości z serafickimi mieczami oczekujemy w pełnym skupieniu na przybyłych. Ciekawe ile to jeszcze potrwa? 5,10,a może 17 sekund. Chcę już rozładować chodzące za mną napięcie i wyładować złe emocje, skupione odkąd dowiedziałam się, o tym że będą nowi. Hmn, pokazać im od samego początku naszej znajomości, że ze mną nie ma zmiłuj się? Seba podobno zaplanował coś ostrego. Mam tylko nadzieję, że nikt nie zostanie przy tym poważnie ranny, choć jakieś draśnięcia muszą być. Bo, co to za walka bez blizn, bez świadomości wygranej lub przegranej walki? ja mam ich mnóstwo i jestem z nich dumna. Przynajmniej wiem, że mam pamiątkę, że moje ciało nie poszło na marne, że będę pamiętać jakich błędów nie popełniać. Nie jestem taka idealna, jak wszyscy mnie widzą ( jedynym ideałem jest Seba). Uważam popełnianie błędów za krok do tyłu, aby potem pójść dwa do przodu i nauczyć się przyjmować to z pokorą i pełną świadomością. Nie ważne jakim kosztem, ale jakim osiągnięciem. Och, no ile mam jeszcze czekać? tak wreszcie ktoś się wyłania z portalu ... O.MOJE.MAJTKI... Czy to możliwe? Nie ...naprawdę? TAK,NIE, NIE, TAK.. Och, nie wiem...Czy to możliwe? Nie...naprawdę? Tego się nie spodziewałam. Clary skup się, teraz nie czas na zachwyt, tylko na ostre starcie. Jak już zapewne zauważyliście naszym prezentem powitalnym jest sprawdzanie ich umiejętności w walce, choć umiejętności Alecowi nie brakuje. Wręcz przeciwnie. Muszę kogoś zaatakować. Nawet nie wiem z kim mam ten zaszczyt...wybieram Aleca. Oj tak, ciekawe czy mnie pozna? najpierw sprawy służbowe. Dopiero potem poukładam sobie mętlik jaki mi się narodził. DO ROBOTY... OCZAMI ALECA Okej, okej...Myśl, myśl, myśl. Albo mam tylko takie przeczucie, albo rzeczywiście chcą nas zaatakować. Dlaczego? Czy to komitet powitalny? Czy też sprawdzanie naszych umiejętności. No cóż w moje się nie wątpi, a co dopiero w Jace'a... Na mnie i Isabell idzie jakaś dziewczyna i chyba chłopak. Zaraz, zaraz czy to nie jest Clary...nie, to nie możliwe....

piątek, 20 marca 2015

Nazywam się Clary Morgenstern i jestem Nocną  Łowczynią. Mieszkam w Nowym Jorku, w Instytucie z Nefilim i całą zgrają sztyletów. Razem z moim bratem Sebastianem stanowimy nie lada wyzwanie dla świata. Ja uparta, odważna i nie zwyciężona, a Seba niezwykle przystojny, silny, bezczelny i nie wiarygodnie brutalny, w tym co robi. Oczywiście jest jeszcze lepszy we wszystkim niż ja. Świat dziękuje za takich jak mój brat… Nie licząc oczywiście wszystkiego co obróci w popiół np. w czasie niechcianego dnia kiedy to…
 Ps. Czytaj dalej a wszystkiego się dowiesz?
                                           
                                              Oczami Clary
-Jak to czemu tutaj przyjadą? Mają prawo być tu, jak my- nie rozumiałam o co robi taką awanturę? Znajdowaliśmy się właśnie w krępującej sytuacji… sprzeczka brat z siostrą.
-Jakie prawo?!- zapytał Seba rozwścieczony- Jeżeli ktoś ma prawo to ja do tego żeby ich wywalić na zbite mordy przez…- nie dokończył bo wszedł Tim. Oczywiście w złym momencie z resztą jak zawsze. Czy on nie nauczy się trochę kultury i wyparowywania jak na niego groźnie popatrzę.
- O co znowu beczysz?-zapytał mojego brata. No tak, jeszcze tego brakowało. Mina zrzedła mi doszczętnie.
-Jak tu zaraz ktoś zacznie beczeć to będą to te…
-Sebastianie nie zapominaj o wychowaniu, bo inaczej będziesz wysiał na linie przez następne 3 godziny w Sali treningowej i ostro ćwiczył- tym razem to było matka Tima i żona, szefa instytutu. Delewa. Uwielbiam ją. Jest jedyną osobą, która potrafi go zamknąć. Spojrzałam na nią i posłałam jej po dziękujący uśmiech.- Rozumiesz?
-Tak- mrukną pod nosem
-Słucham, bo nie dosłyszałam- piękna czerwono włosa kobieta o wysokim wzroście i szczupłym ciele zawsze pokazywała się z surowym charakterem, kiedy sama się denerwowała. Włosy oczywiście farbowane. Nie uważam żeby jej ten kolor pasował, ale każdy ma inny gust. Ja z resztą też nie najpiękniejsza z moimi krótkimi włosami do szyi, o kolorze rudym. Małym wzroście, bo aż 162 cm wzrostu, drobnego ciała, ale z wielkimi stopami. Nie na widzę ich. Numerek 39. A Ja bym chciała 36-37 ale nóg się nie wybiera. Mogę się tylko cieszyć, że je w ogóle mam a nie tak jak pan Jems. Wózek inwalicki od paru lat, ale to opowiem następnego razu. Teraz trzeba zająć się bratalem. Czemu zawsze ja?
-Powiedziałem TAK!!!- I szybkim krokiem ruszył do drzwi wyjściowych
-Tak mi się zdawało, że żle zareaguje na wiadomość o przyjeździe nowych uczniów- spojrzała na mnie, a ja nadal tępo się gapiłam to na Tima to na nią.- Sprawdzę gdzie poszedł- Po czym wyszła z biblioteki. Bardziej lubię  ją niż jej męża Jemsa. Jest taki dziwny i nie ogarnięty. Za to Delewa nie ziemsko poukładana i wszechobecna wszędzie gdzie są kłopoty.
- Wiesz, że nie znosi nowo przybyłych, a zwłaszcza chłopaków.
- Mnie jakoś znosi- powiedział Tim
- Tak, ale ty jesteś tu od urodzenia-powiedziałam sarkastycznie
-Jakbym nie wiedział-droczył się ze mną.
- Wiesz co miałam na myśli. Nie rób z siebie pajaca.
-Wiem ze jestem ciężki do zniesienia ale jak przyjadą ci nowi, to będzie dopiero koszmar… Słyszałem, że jedno gorsze od drugiego, co oznacza tylko kłopoty i mnóstwo kłótni- uśmiechnął się
- Skąd wiesz ?
- Podsłuchałem rozmowę rodziców przy spacerze.
-Wiesz może cos więcej ?
- Może tak… i może nie- o nie, tak się bawić nie będziemy- jak chcesz wiedzieć to musisz ze mną wyjść do Taki i udawać niezmiernie we mnie zakochaną- hahahaha pomyślałam i co jeszcze?
- Tak pewnie… i może mam się przebrać za hot doga i wołać „niech mnie wszyscy liżą, jestem lepsza od tajskich kiełbasek!”.
- Jak chcesz. Możemy spróbować, ale nie wiem skąd wyczaśniesz kostium…- uśmiech nie schodził z jego twarzy
- Nie dziękuje. Sebastian i tak nie pozwoli mi przez najbliższy czas nigdzie wychodzić. Po za tym, i tak przyjadą wieczorem, więc odpuszczę niechciane widowisko- no i co teraz?
- Jeszcze się ze mną umówisz- powiedział drwiąco i wyszedł
- Jak zostanę starą panną i zabraknie kotów do głaskania- powiedziałam na głos do samej siebie. Och, nie chce mi się jeszcze pilnować Sebastiana. Kiedyś o mało nie zabił Mejna za to, że mnie pocałował po naszej randce. Pech chciał, że Seba wychodził o 3 nad ranem po pomarańcze bo jak powiedział ,,Nudzi mi się i chce je wykorzystać do niecnych celów’’. Niestety żadne kilogramy owoców nie pomogły żeby pozwolił na ponowne spotkanie z ,,Plamiaczem’’. Czemu plamiacz? Bo zanim się rozstaliśmy wylał na mnie ,,niechcący’’ sok z jagód. Uważał, że ,,Seba tobą manipuluje, a ty tego nie widzisz’’. Po tym, go już nie widziałam bo wyjechał do innego Instytutu. Chyba do Las Vegas. Z resztą nie ważne i tak nie był dla mnie nie stworzony. Czasami udawał małą dziewczynkę, bo boi się demonów. Nocny Łowca! Jak można bać się demonów? Nie zrozumiem nigdy. To tak jak by się bać skakać na główkę do basenu i pływać z rekinem. Wszystko powinno mieć przed tobą respekt.
                               4 godziny później, ok 17:30…
-Sebastianie proszę bądź dla nich miły. Co jeśli się okaże, że są nimi nasi przyszli przyjaciele.- właśnie wielką siła wyciągnęłam go z pokoju, abyśmy powitali nowych uczniów Instytutu.
-Nie będzie żadnej przyjaźni miedzy NAMI a karaluchami!
-Wywrzeszczałeś się już, czy może wetknąć ci tampon do dupy żebyś miał więcej powodów!?- tym razem to ja podniosłam na niego głos -Chce po prostu żebyś dał innym szanse, bo nie wszyscy na tej ziemi są żli i nie do zniesienia.
-Oj tak, oj tak kochanie. Wszyscy oprócz mojej kochanej siostrzyczki.
- Nie lubię kiedy mówisz do mnie kochanie. Jestem twoją siostrą, a nie kochanką na jedną noc. Np. z Kają. Wiedziałeś, że jest w tobie zakochana i że zrobi dla ciebie wszystko.
- Wcale jej nie wykorzystałem. Sama wskoczyła mi do łóżka.
-Uwodziłeś, po bzykałeś i teraz traktujesz ją jak śmieć! Nie umiesz się trzymać reguł!- ostro mu wygarnęłam co o tym myślałam - Nie wiem czy wtedy zauważyłeś ale to był jej pierwszy raz!
- Hym, skoro tak mówisz może nie wiem. Z resztą to nie ma teraz znaczenia. Mamy poważniejsze problemy.
-Nie uważam nowych za problem. Przecież ich nie znasz. A może coś przede mną ukrywasz?
-Jednego debila poznałem kiedyś osobiście. O reście sama się przekonasz i szybko dojdziesz do tego, że jak zawsze miałem racje- powiedział.
-Dam sobie odpiłować paznokcie, że tak nie jest- nasza sprzeczka doprowadza mnie już do szału. Akurat wtedy kiedy muszą przyjechać nowi! Ehh…nienawidziłam tego.
-Przygotuje pilniki na jutro- po czym przyspieszył kroku- Nie przegapię tego momentu jak wam szczęka opadnie
Powoli zbliżaliśmy się do celu. Nie wiem czemu, ale bałam się tego co miałam za chwile przeżyć. Wszyscy mówią o nich żle, a ja nawet nie wiem kto przyjedzie. Mam tylko nadzieje, że przez nich nie wpadnę w jakieś kłopoty, choć wydaje się to nie możliwe. Właśnie dotarliśmy do sali treningowej, gdzie mamy ich przywitać. I to jeszcze jak…
                                                Oczami Tima
Jeżeli te bachory będą chciały odbić mi Clary, od razu mogą nie wychodzić spod pierzyny. Dotrzekają się ostrego przywitania ze wszystkich znanych mi adresów naszych mieszkańców. Nasz instytut od dawna nie miewał nowych uczniów. Ostatnimi przybyłymi byli Sebastian i Clary Morgensternowie, a wcześniej Kaja Penellow i jej kuzyn Krystian Blackwell. Naprawdę super gościu. Potem Konstanty Dilejjnew. Był adoptowany nie długo po śmierci rodziców. Mamy jeszcze moją siostrę Adrię i wielkiego pajaca Instytutowego, którego wszyscy olewają, bo jest nie tam tego…Michała Gobideserta. Choć czasami mi się tylko wydaje, że udaje…przeczucie? Nie wiem, może przyciąganie. O tak przyciąga…nie, matko o czym ja myśle.Nie musze o czymś innym myśleć. Tak już wiem, z resztą nie ważne… Ach tak, są jeszcze moi rodzice Jems i Delewa Aretanowie. Tak wiem, dziwne nazwisko. Niestety takie mamy. Nasza rodzina i tak nie jest do końca normalna. Z resztą jaka rodzina Nocnych Łowców jest normalna. Każda skrywa mroczną tajemnice. Czego i tak się nie długo dowiemy…





Mniej więcej:)

                                                               Mój 1 blog
                                                                      
                                                                       o
                                                     
                                                      DARACH ANIOŁA,
                                                            
                                                              nowa historia
                                                                     
                                                                   miłości
                                                                 przyjaźni
                                                                  więzach
                     
                          rodzinnych,        dobrych          i          tych          złych  !!!


                                                                    PT...:


    ,,PRZEZNACZENIE POWSTAJE - JACE I CLARY''...

                                                                                                                                                                                    
                                                           KSIĘGA I                                                                              


PT: ,, Czarne okulary'' - Clary odzyska siebie, rodzinę i przeszłość, której nie wyjawili.   Sekrety, wspomnienia....Dajmy się ponieść wyobraźni i odszukajmy zgubę prawdy...